Trener Andrzej Słota: Mecz od samego początku, a dokładnie od drugiej minuty, nie ułożył się po naszej myśli – w momencie kiedy przeciwnicy strzelali nam bramkę my byliśmy jeszcze w szatni. W takich meczach, jeżeli tracisz bramkę jako pierwszy, to później jest jeszcze trudniej coś zrobić, bo przeciwnik skupia się na skomasowanej obronie, a to nie pomaga. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, bo pierwsza połowa to nie był nasz najlepszy fragment meczu łagodnie mówiąc, a mogło być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy po wyjściu z szybkim atakiem stworzyli doskonałą okazję do zdobycia bramki, ale zawodnik trafia w poprzeczkę i na przerwę schodzimy z wynikiem 0:1. Na całe szczęście bardzo pożytecznie wykorzystaliśmy przerwę, w której wprowadziliśmy parę korekt do naszej gry, co przyniosło szybkie efekty w drugiej połowie, kiedy to strzelamy trzy bramki nie tracąc już żadnej. Ten mecz niech będzie przestrogą dla moich zawodników i potwierdzeniem tego co zawsze powtarzam, że nie ma dwóch takich samych meczy i do każdego spotkania trzeba podejść z pełną mobilizacją i koncentracją.

JÓZEFKA CHORZÓW  –  SMS RUDA ŚLĄSKA  3:1 (0:1)

0:1 2 min.

1:1 32 min. Dominik Sarapata

2:1 40 min. Denis Matyśkiewicz

3:1 60 min. Denis Matyśkiewicz