Kto lepiej opowie o zakończonej niedawno rundzie jesiennej jeśli nie kapitan zespołu? Przedstawiamy wywiad z Pawłem Gruchalskim.

 

Michał Piwoński: Jak oceniasz rundę jesienną w waszym wykonaniu?

Paweł Gruchalski: Jestem bardzo zadowolony. Wynik przekroczył przedsezonowe oczekiwania, byliśmy świadomi, że nastąpiło sporo zmian w kadrze, odeszło kilku zawodników, a w ich miejsce przyszli młodzi zawodnicy, którzy byli dopiero wdrażani do zespołu. Wiedzieliśmy, że ta niestabilność kadry może mieć wpływ na wynik, ale przeszliśmy przez nią bez porażki, zremisowaliśmy jedynie trzy mecze. Mam nadzieję, że będziemy w stanie podtrzymać tę passę w następnej rundzie.

 

Mówisz, że przekroczyliście oczekiwania. Jakie cele były postawione przed sezonem?

Celu jasnego, konkretnego nie było. W naszym klubie chcemy grać wychowankami i młodymi zawodnikami i to nam się udało. Chcieliśmy po prostu zająć miejsce w górnej połowie tabeli. Nie myśleliśmy o walce o utrzymanie, bo jesteśmy świadomi swoich umiejętności, ale nie oczekiwaliśmy, że znajdziemy się na pierwszym miejscu i przejdziemy przez rundę bez ani jednej porażki.

 

Czy to, że drużyna jest złożona jedynie z wychowanków jest jej największą siłą?

Myślę, że tak, jesteśmy dzięki temu bardziej zgrani. Mamy kilku zawodników już w wieku seniora i to oni tworzą trzon tego zespołu. Bez nich ten sukces nie byłby niemożliwy, ale młodzi zawodnicy tez dokładają sporo jakości. Dzięki temu, że wszyscy pochodzimy z tego klubu, tworzymy piękny projekt, jest świetna atmosfera w szatni i lepiej się dogadujemy.

 

Który mecz uważasz za najlepszy w tej rundzie?

Wydaje mi się, że meczem przełomowym i chyba najlepszym była wygrana z Grunwaldem na jego terenie. Wygraliśmy tam w dramatycznych okolicznościach. Przegrywaliśmy 1:0, od 60 minuty graliśmy w “10”, wydawało się, że nie mamy już szans na odwrócenie losów spotkania, ale udało się doprowadzić do wyrównania, a w ostatnich minutach zdobyć gola na 2:1. W pierwszym meczu sezonu to my prowadziliśmy, graliśmy z przewagą zawodnika i straciliśmy gola w końcówce, w kolejnym odnieśliśmy wysokie zwycięstwo, ale to chyba nie był punkt zapalny, myślę, że właśnie tym meczem, który dał nam “kopa” i pokazał, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym było spotkanie z Grunwaldem.

 

Jesteście najmłodszą drużyną w lidze, a Ty chyba najmłodszym kapitanem w całej stawce. Jak się czujesz w tej roli?

Pierwszy raz założyłem opaskę kapitańską w trakcie przegranego 8:0 meczu, dostałem ją w połowie spotkania. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się jej. Wcześniej miałem co prawda rozmowę z trenerem czy będę gotowy jeśli pojawi się taka okazja. Kapitanowałem też w drużynie juniorskiej, ale wtedy wszyscy byli w moim wieku. Nie miałem “pod sobą” starszych zawodników, bardziej doświadczonych, a często też po prostu lepszych. Opaska dała mi nowe zadania, muszę bardziej dyrygować drużyną, muszę też dbać o komunikację na linii trener-zawodnik, ale jestem z tego powodu szczęśliwy, dało mi to dużo pewności siebie. Poczułem się w jakiś sposób wyróżniony, cieszę się, że tak to wygląda. No i od kiedy zostałem kapitanem, nie przegraliśmy meczu o punkty, więc wydaje mi się, że ma to pozytywny wpływ na drużynę, a to jest najważniejsze.

 

Powiedziałeś, że masz “pod sobą” kilku starszych zawodników. Nie czujesz z ich strony zazdrości czy chęci posiadania opaski?

Nie, czuję ogromne wsparcie. Często starsi zawodnicy doradzają mi jak powinienem się zachować, bo oni maja po prostu większe doświadczenie, ale nie czuję żeby patrzeli na mnie “z góry” czy, że mi zazdroszczą opaski. Cały czas czuję ich wsparcie.

 

Grałeś w tym sezonie zarówno na boku obrony, jak i w środku. Gdzie się czujesz najlepiej?

Dużo o tym rozmawiamy z trenerem. Jestem w wieku, w którym powinna mi się jedna pozycja wyklarować, aby na to ukierunkować mój rozwój, ale ja sam nie potrafię stwierdzić gdzie gra mi się lepiej. Na środku obrony muszę grać bardziej odpowiedzialnie, mam lepszy przegląd boiska i jako kapitan mam szansę lepiej kierować drużyną. Z boku obrony nie widzę wszystkiego aż tak dobrze, ale mam za to więcej szans, by pokazać się w ofensywie. Gra na boku otwiera mi szansę na zdobywanie bramek, a w tej rundzie zdobyłem ich 4, co jest chyba najlepszym moim wynikiem. Więc jeśli chodzi o walory ofensywne to oczywiste, że wolę grać na boku, ale wciąż nie mogę stwierdzić, że mam jedną ulubioną pozycję. Jednym z moich idoli jest Cesar Azpilicueta, a on też grywa na każdej pozycje w defensywie. Ja co prawda nie gram na lewej stronie, bo póki co to lewa noga tylko “do tramwaju”, ale myślę, że mogę iść w jego ślady.

 

Jak wysoko sięgają Twoje ambicje piłkarskie? Gdzie widzisz siebie za powiedzmy 5 lat?

Piłka jest moim marzeniem, studiuję, ale piłka jest moją pasją i chciałbym żeby ona zamieniła się w realny zawód. Marzę na pewno o tym szczeblu centralnym. Moim ulubionym klubem jest Chelsea Londyn więc dlaczego się ograniczać i nie powiedzieć, że chciałbym kiedyś reprezentować barwy “The blues”.

 

Jesteś jeszcze młody więc może szansa się jeszcze nadarzy. Wróćmy jednak do Józefki. Którego z zawodników byś wyróżnił z minioną rundę?

Wyróżnię dwóch zawodników już w wieku seniorskim. Dominik Watoła – zdobył najwięcej bramek, kiedy on jest na boisku mamy pewność, że w końcu coś wpadnie. “Długa na Watołę” – to częste powiedzonko w naszej drużynie, a najlepsze jest to, że się sprawdza, więc on zasługuje na wyróżnienie jako najlepszy strzelec. Drugim zawodnikiem jest ten, od którego wydaje mi się, że się uczę bycia kapitanem, jest Krystian Grzeliński, z którego może czasem się śmiejemy, bo zawsze jest zdejmowany z boiska przed końcem meczu, ale jest to człowiek, który jeśli jest na boisku to daje drużynie pewność mentalną. Czujemy się silniejsi, bo on motywuje swoim krzykiem, dzięki czemu pozostajemy skupieni. To było bardzo widać w spotkaniu ze Stadionem Śląskim, co prawda wysoko wygraliśmy, ale kiedy zszedł mieliśmy mocny kryzys, wtedy ja powinienem przejąć rolę lidera, ale mi się to wtedy nie udało i mecz wymknął nam się spod kontroli.

 

To teraz drugi biegun. Nie chcę żebyś wskazał najsłabszego zawodnika, ale może kogoś kto nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.

Trudne pytanie. Nasi pomocnicy, nie chcę konkretnie jednego wskazać, ale mogliby mieć lepsze liczby. Formacja ataku ma bardzo dobre statystyki, ale wydaje mi się, że nasi pomocnicy mają spore rezerwy. Moglibyśmy też strzelać więcej bramek po bezpośrednich stałych fragmentach gry, wydaje mi się, że w tej rundzie ani jedna bramka nie padła po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego. Może to dlatego, że nie ma “Piwka”, który powinien grać na “dziewiątce”. Na treningach chłopakom wolne wchodzą często, ale na meczach dochodzi chyba trochę stresu. Wydaje mi się, że nad tym można jeszcze popracować.

 

Na koniec może nie o planach na wiosnę, bo te są raczej jasne skoro zajmujecie pierwsze miejsce, ale czy w szatni pada już słowo “awans”? Czy taki cel został już jasno postawiony?

Jesteśmy młodą drużyną i mamy skupiać się na najbliższym meczu, mamy go wygrać i to oczywiście będzie prowadziło do awansu, ale nikt takiego celu nie stawia. Chcemy się “sfokusować” na każdym meczu z osobna i to będzie przynosiło konkretne efekty.