Trener Andrzej Słota: To było ciekawe i dobre widowisko, które miało dwie różne połowy –  zwłaszcza jeżeli chodzi o wynik. Nasza gra w pierwszej połowie nie była zła, a nawet chyba prezentowaliśmy się lepiej od przeciwnika, wymienialiśmy dużo podań, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie potrafiliśmy zdobyć bramki w przeciwieństwie do przeciwnika, który po strzale z ok. 20 metrów przelobował naszego bramkarza i do szatni schodzimy  z wynikiem 0:1. W przerwie dokonujemy paru korekt w ustawieniu i wychodzimy z takim samym nastawieniem co w pierwszej połowie, a więc chcemy utrzymywać się przy piłce. Można powiedzieć gramy swoje i zdobywamy cztery bramki nie tracąc żadnej, co na koniec potkania daje nam wygraną  4:1.

JÓZEFKA CHORZÓW – WAWEL WIREK 4:1 (0:1)