Rocznik 2009/10 zakończył właśnie swój pierwszy sezon w kategorii Trampkarz. Powiedzieć, że był udany, to jak nic nie powiedzieć. Podopieczni trenera Miłosza Langera zakończyli rozgrywki na pierwszym miejscu w tabeli i zagwarantowali sobie awans do wyższej klasy rozgrywkowej. 

Żółto-niebiescy w IV lidze okręgowej nie mieli sobie równych, wygrali przynajmniej raz z każdym z ligowych rywali. Sezon zakończyli z 24 punktami na koncie i świetnym bilansem bramkowym 52:12. Gracze Józefki strzelali najwięcej bramek i najrzadziej je tracili, co – jak widać na załączonym obrazku – jest przepisem na sukces. 10 spotkań i 8 zwycięstw – takie liczby robią wrażenie.

Nie ma co się rozpisywać. Najlepiej oddać głos temu, który był najbliżej tego sukcesu, czyli trenerowi Miłoszowi Langerowi.

Za nami pierwszy sezon w kategorii “Trampkarz”. Dla chłopaków była to nowość, bo od tego sezonu przeszli na granie na pełnowymiarowym boisku, jedenastu na jedenastu, więc można powiedzieć, że weszli na  “profesjonalny ” poziom grania.  Dla mnie też była to jakaś nowość, ponieważ, z chłopakami oficjalnie pracujemy na lini trener – rocznik 2009/2010 od sierpnia tego roku. Cały czas uczymy się, prócz grania w piłkę, również siebie nawzajem – co jest niezmiernie ważne w budowaniu relacji i atmosfery w drużynie.

Udało nam się to wszystko pogodzić i rozegraliśmy bardzo dobry sezon, który zakończyliśmy pierwszym miejscem i awansem. W każdym meczu podchodziliśmy z szacunkiem do rywala i z pełnym zaangażowaniem.  Naszym głównym celem było kontrolowanie spotkań i miła dla oka piłka. Założony cel osiągnęliśmy. Na dowód możemy pochwalić się średnio pięcioma bramkami strzelonymi na mecz. Niemniej, żeby nie było za cukierkowo, nie byłbym wtedy sobą, muszę zauważyć, że traciliśmy również średnio bramkę na mecz, a przecież miałem się nie denerwować. W rundzie rewanżowej przydarzyły nam się także dwie wpadki w postaci przegranych spotkań, co pokazuje, ile pracy jeszcze przed nami. Te “wpadki” były zimnym prysznicem, który pozwolił nam w ostatnich dwóch kolejkach wrócić na właściwe tory.

Jestem zadowolony z drużyny. Każdy zawodnik dał z siebie tyle, na ile dzisiaj jest w stanie, ale musi być świadomy, że mógł dać jeszcze więcej. Cieszę się, że dostaliśmy nagrodę (ja kolejne siwe włosy, ale Jupp Heynckes też był siwy) za pracę, jaką wykonaliśmy, a teraz przed nami kolejne schody do pokonania. Lepszej motywacji do większego wysiłku niż awans nie mogliśmy sobie wyobrazić.

Do zespołu dobrze wprowadzili się również nowi zawodnicy, dla których to był duży przeskok, przede wszystkim mentalny. Poradzili sobie i dołożyli niemałą cegiełkę do fundamentu drużyny.

Nie możamy też pominąć naszej drugiej drużyny, która występowała w kategorii “Młodzik”, rocznika 2010. Ona także spisała się bardzo dobrze. Wygrała wszystkie swoje mecze i na wiosnę zagra ligę wyżej!  Tutaj zdecydowanie największymi wygranymi są Dominik Borzucki (czekam na partyjkę szachów), Adam Seles (zamawiam bilety na chór), Wiktor Smolik, Maciej Kampczyk, Sebastian Matuszczyk, którzy złapali sporo minuty grania i pokazali, że za chwile będą starali się o występy w roczniku 2009. Z dobrej strony pokazało się również kilku zawodników z rocznika 2011 będących podopiecznymi trenera Andrzeja Słoty. Pokazali, że można na nich liczyć, i zawsze wkładali dużo jakości w naszą grę. 

Sezon za nami – czas dla zawodników na chwilę radości, a następnie znów ciężka praca, by na wiosnę być jeszcze lepszym. Dziękuję kibicom za wsparcie na trybunach i pomoc w organizacji – cieszę się, że możemy dać wam trochę radości. Podziękowania również dla poprzednich Trenerów, którzy, pracując z tą drużyną, zrobili swoją robotę. Teraz przed nami długa zima, ale nudzić się nie będziemy. Już teraz zapraszam na pierwszy mecz ligowy na wiosnę – wchodzimy na wojewódzki poziom!