Za nami kolejne trzy kolejki rozgrywek Ligi Orlika E2, czyli sześć rozegranych spotkań*. Nasi wychowankowie zaprezentowali się w nich ze swojej najlepszej strony.

Działo się bardzo wiele, ale zacznijmy od początku. Najpierw graczy Józefki czekały mecze z AKS Mikołów (5:4) i Akademią Espanola (6:2). Na szczególną uwagę zasługuje ten pierwszy, w którym działo się sporo…

– Zaczęliśmy bardzo dobrze, kontrolowaliśmy przebieg meczu i chyba poczuliśmy się zbyt pewnie, ponieważ z wyniku 3:0 zrobiło się 3:3. Na szczęście ostatecznie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę, marnując w końcówce jeszcze kilka dogodnych sytuacji na podwyższenie rezultatu. Ogólnie mecz bardzo pozytywny z mnóstwem emocji i radością po końcowym gwizdku – komentuje trener Mariusz Domański.

Zwycięską bramkę dla Józefki zdobył Marcel Fojt.

W następnej kolejce żółto-niebieskim przyszło się zmierzyć z UKS Jedność Siemianowice Śl. (13:1) i KKP Mikołów (15:0).

– Początek obu spotkań nie należał do najłatwiejszych. Dość powiedzieć, że pierwsza połowa spotkania z Jednością zakończyła się prowadzeniem „jedynie” 3:1, dopiero w drugiej połowie, gdy rywal opadł z sił, naszym zawodnikom udało się stworzyć więcej sytuacji bramkowych – wspomina szkoleniowiec.

Spotkanie, które odbyło się w Mikołowie miało nieco inny przebieg, co podkreśla trener Domański.

– Wynik może mówić coś innego, ale wbrew pozorom w meczu panowała cały czas duża intensywność. Powodem takiego obrazu spotkania było głównie krótkie i wąskie boisko, które zmuszało do szybkiej gry. Odnaleźliśmy się w tym doskonale pewnie dlatego, że większość czasu trenujemy w podobnych warunkach, czyli na boisku typu „Orlik” (choć zdecydowanie nasz obiekt treningowy jest większy).

Ostatnie dni października zapowiadały się najciekawiej, bowiem podopiecznych trenera Domańskiego czekały, jak to się mówi w żargonie piłkarskim,  „mecze na szczycie”. W niedzielę 30 października podejmowaliśmy na własnym boisku Ruch Chorzów SA (6:4), a następnego dnia rozgrywaliśmy wyjazdowe spotkanie z liderem APN Siemianowice Śl. (3:3). Zarówno w pierwszym, jak i w drugim meczu emocje towarzyszyły do końcowego gwizdka sędziego.

– Dla takich meczów zawodnicy ciężko trenują i w takich meczach chcą brać udział – mówi trener Domański. – Dwadzieścia pięć minut pierwszej połowy meczu z Ruchem – genialne. Właśnie takiego zaangażowania oczekuję. W drugiej połowie gra wymknęła się trochę spod kontroli, gdy próbowaliśmy rozwiązywać sytuacje zbyt indywidualnie. Na szczęście w odpowiednim momencie wróciliśmy na właściwe tory i w końcówce przypieczętowaliśmy mocno zapracowane zwycięstwo.

Najpierw bramkę na minutę przed końcem zdobył Alan Dusza, a kropkę nad „i” postawił w doliczonym czasie Albert Różyński.

W wyjazdowym meczu z APN było równie emocjonująco. Przez większość pierwszej połowy gospodarze prowadzili 2:0. Tuż przed przerwą żółto-niebiescy strzelili bramkę kontaktową, a krótko po zmianie stron doprowadzili do wyrównania.

– W tym momencie dla kibiców zgromadzonych na stadionie w Siemianowicach zaczęło prawdziwe widowisko. Trudno było wskazać, kto bardziej zasłużył na zwycięstwo, a mecz zakończył się sprawiedliwym remisem – stwierdza opiekun Żółto-niebieskich.

W końcówce to gospodarze znów wyszli na prowadzenie, lecz chwilę później bramkę na wagę jednego punktu zdobył strzałem zza pola karnego Jakub Kąkol.

– Jestem bardzo zadowolony z tego okresu, ważne, że chłopaki radzą sobie z różnymi przeciwnikami i sytuacjami boiskowymi. Nie poprzestajemy na laurach i dalej pracujemy zgodnie z myślą “dziś bądź lepszy niż byłeś wczoraj, jutro bądź lepszy niż jesteś dziś” – podsumowuje trener.

Oby dwie ekipy zakończyły pierwszą rundę na pierwszym miejscu w tabeli! Co godne podkreślenia, drużyna występująca w II grupie IV ligi okręgowej przełamała granice stu bramek i zakończyła pierwszą rundę rozgrywek z niewiarygodnym bilansem 101:22.

* Orliki występują w dwóch grupach rozgrywkowych.