Trener Andrzej Słota: Jak do tej pory mecze przez nas rozegrane były raczej widowiskiem jednostronnym i kończyły się naszymi wygranymi, ale jak gra lider z wiceliderem to emocje są gwarantowane i tak dokładnie było tym razem. Mecz od samego początku mógł się podobać, a na boisku widzieliśmy dwie dobrze zorganizowane drużyny, które cierpliwie szukały swoich okazji do zdobycia bramki i chociaż to my w pierwszej połowie mamy zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych to jednak przeciwnik zdobywa pierwszy bramkę.

Emocje tak naprawdę zaczynają się po przerwie, a wynik zmienia się co chwila, aż do ostatniej minuty. Wszyscy widzieliśmy jak bardzo żadna z drużyn nie chciała tego meczu przegrać.

Koniec końców mecz zakończył się remisem 4:4 co przyjmujemy, chociaż się z tym nie zgadzamy do końca. Zawodnicy obu drużyn pokazali się piłkarsko z dobrej strony, a to zawsze cieszy, my jednak wiemy, że stać nas na nieco więcej i do tego będziemy dążyć.

Niestety, osobiście uważam, że najsłabszym ogniwem tego meczu był sędzia, który przez swoje niezrozumiałe nikomu decyzje w ostatniej minucie spotkania wypatrzył wynik meczu. Po pierwsze – rzut wolny przed polem karnym nie może być rozegrany za plecami sędziego ponieważ arbiter nie widzi sytuacji (nie wie czy piłka się toczy przed zagraniem, czy też nie).  Po drugie – puszczając rzut wolny w trakcie dyscyplinowania zawodników obrony i prowadzenia z nimi rozmowy pozbawia nas zawodników w obronie. Uważam, z całym szacunkiem, że słowo „sędzia” w tym wypadku to DUŻE NIEPOROZUMIENIE.

Tak się składa, że my trenerzy również otrzymujemy odpowiednie licencje i m.in. o przepisach gry wiedzę także posiadamy.

JÓZEFKA CHORZÓW – GIEKSA II KATOWICE 4:4 (0:1)

0:1 25 min.

0:2 33 min.

1:2 36 min. Denis Matyśkiewicz

2:2 43 min. Denis Matyśkiewicz

2:3 48 min.

3:3 53 min. Denis Matyśkiewicz

4:3 59 min. (samobójczy)

4:4 60 min.